TRANSLATOR

Bibliotekarz w formie

Pulowerek.pl opublikował wywiad z Markiem Siąkowskim - bibliotekarzem, a zarazem trenerem osobistym. Pan Marek jest prawdopodobnie najbardziej umięśnionym pracownikiem biblioteki w Polsce, a przenoszenie stosu książek nie stanowi dla niego żadnego problemu. Przeczytajcie wywiad z fit - bibliotekarzem.




Pulowerek: Marku, jak to się stało że zainteresowałeś się kulturystyką i zostałeś trenerem personalnym?
Marek Siąkowski: Pierwsze hantelki kupiłem sobie jeszcze w podstawówce. Ciągle je mam! Ważyły po 2 kilo. Ale było to trochę takie machanie jak cepem ;-). Dlaczego to polubiłem? Zawsze kręciła mnie walka ze swoimi słabościami. Machanie ciężarami daje także niesamowitego kopa, pozwala mi rozładować energię. Trenerem personalnym zostałem za namową żony. Mówiła: Ciągle tylko na siłowni siedzisz, a w domu o diecie myślisz. Idź i w końcu zarób coś na tym!
P: Czy wśród trenowanych przez Ciebie osób są bibliotekarze?
MS: Tak, jest jeden, oraz kilku chętnych, którzy wciąż dojrzewają do tej decyzji :-)
P: Jak wiele wyrzeczeń kosztuje cię dbanie o tężyznę fizyczną? Czy nie są problemem słodycze przynoszone do pracy przez koleżanki bibliotekarki?
MS: Słodycze są pewnym problemem. Zanim zacząłem myśleć o tym jak się zdrowo odżywiać, generalnie moja dieta to były frytki i czekolada. A w pracy? Problemem jest raczej ciągłe tłumaczenie koleżankom i kolegom, jak to możliwe że można nie jeść słodyczy. A można! Mam na to swoje patenty ;-)
P: Jak środowisko w pracy zareagowało na twoją pasję? Proszą cię teraz częściej o dźwiganie ciężarów?
MS: Hm…traktują to jako taką ciekawostkę. O wiele bardziej byli zdziwieni moją black metalową przeszłością…
A czy proszą o pomoc w dźwiganiu? Pewnie, zawsze pomagam!
P: Jak łączysz pracę bibliotekarza z ćwiczeniami na siłowni? A może udaje Ci się czasem zrobić kilka serii ćwiczeń między regałami?
MS: Praca bibliotekarza na szczęście jest normowana. Czyli pracuję konkretnie od – do. Dzięki temu łatwo dopasowuję swoje treningi. Zawsze przed pracą albo zaraz po pracy. Seria ćwiczeń między regałami? No nie bardzo, wolę na siłowni jednak ;-)
P: Jesteś bibliotekarzem z pasją do siłowni, czy kulturystą, który pracuje w bibliotece?
MS: Czy ja jestem kulturystą? Raczej pasjonatem kulturystyki. Bibliotekarstwo wydarzyło się tak trochę przypadkowo, ale spełniam się w tym zawodzie.
P: Jak oceniasz kondycję fizyczną bibliotekarzy? czy bibliotekarze z definicji mogą być fit, czy przesiadywanie za ladą powoduje że jesteśmy skazani na uwiąd mięśni?
MS: Przesiadywanie za ladą skutkuje jedynie zespołem cieśni nadgrarstka i pogorszeniem wzroku. Jednak u nas w bibliotece większość bibliotekarzy jest fit! Prawie wszyscy coś ćwiczą: aerobik, pływanie, jazda na rowerze itp. Problem są jednak słodycze…
P: Czy w okularach, z kokiem lub w pulowerku da się wykonywać ćwiczenia na siłowni? A serio to czy są jakieś przeciwskazania wobec tego, żeby od razu dziś po pracy nasi czytelnicy poszli na siłownie?
MS: Oooo… Bibliotekarza w koku dawno nie widziałem ;-) Na siłownie można iść od razu po pracy, im prędzej przejdziemy do czynów tym lepiej! Ale wszystko z głową. Trzeba ustalić sobie cel treningowy, ocenić swoje możliwości i tak dalej.
P: Jakie mięśnie najrzadziej wykorzystujemy siedząc za ladą, a jakie z twojego doświadczenie są najlepiej rozwinięte u przedstawicieli naszego zawodu?
MS: Siedząc za ladą narażamy się niestety na problemy z kręgosłupem. Ciągłe siedzenie osłabia mięśnie brzucha, pleców… zaczynamy się garbić. Praca w bibliotece nie służy żadnym mięśniom, chyba że ktoś jest magazynierem.
P: Jakiej najważniejszej rady jako trener personalny udzieliłbyś siostrom i braciom bibliotekarzom w kwestii tężyzny fizycznej?
MS: Zapraszam na trening personalny :-)

Pan Marek obiecuje, że wkrótce specjalnie dla Pulowerka nagra kilka ćwiczeń, które każdy z nas, bibliotekarzy, będzie mógł wykonywać pomiędzy regałami.

źródło: pulowerek.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz