Objętościowo książka jest
imponująca – ponad 700 stron. Jednak tych, których to zniechęca zapewniam –
treść też jest bogata, autorka nie skupia się na jednym wątku, ale porusza
wiele trudnych tematów, kreując wyraziste postaci.
Ewelina nie jest w stanie pogodzić
się ze stratą nienarodzonego dziecka – pogrąża się w rozpaczy, odrzuca męża
decydując się na rozwód. Adam próbuje odzyskać dawną, szczęśliwą żonę i nie
może pogodzić się z jej decyzją. Jednocześnie nie da się ukryć, że Ewelina jest
rozpieszczona – od dzieciństwa chroniona przez siostrę i matkę, nie zdaje sobie
sprawy jak wiele im zawdzięcza. Jej obecne życie jest o tyle trudniejsze, że
nie została nauczona jak radzić sobie z cierpieniem
Justyna należy do osób, które
całe życie mają „pod górkę” – jako starsza siostra od zawsze opiekowała się
Eweliną, zastępowała jej matkę. Obecnie jest głową rodziny – jej mąż jest
ciężko chory, więc utrzymanie domu, opieka nad dziećmi i wszystkie codzienne
obowiązki bierze na siebie.