W „Sońce” Ignacy Karpowicz w
osobisty sposób opowiada o spotkaniu, które miało miejsce „dawno dawno temu”, w
sierpniu 1941 roku. Wtedy to młoda dziewczyna z Podlasia, Sonia, zakochała się
i bez reszty oddała niejakiemu Joachimowi, esesmanowi stacjonującemu w
podlaskiej wsi. Karpowicz opowiada również o późniejszym spotkaniu, już 90
letniej Sonii z warszawskim reżyserem, Igorem Gryfowskim.
„Pojął w ułamku sekundy, iż stoi przed nim istota, na którą czekał całe
życie (…). Zrozumiała, że patrzy (…) na anioła śmierci, że będzie mogła
opowiedzieć swoją historię wystawić swoje uczynki na zważenie.”