TRANSLATOR

„Białystok. Biała siła, czarna pamięć” Marcin Kącki

Reportaż rozpoczyna się informacją o nasypie linii kolejowej Warszawa-Białystok, wypełnionym ciałami żydowskich dzieci, które rodzice w akcie desperacji wyrzucali przez okna wagonów towarowych. Wśród nielicznych osób, które przeżyły i zostały w Białymstoku jest L. mająca zaledwie kilka lat, gdy jej rodzinę wywieziono do Treblinki.

Marcin Kącki na początku objeżdża okolice Białegostoku – Łapy, Sokółkę, Hajnówkę i Jedwabne, wydobywając stamtąd mroczne opowieści o zapomnianych mieszkańcach, pochodzenia żydowskiego. Niewielu pamięta, bądź po prostu nie chce pamiętać, że przed wojną Żydzi stanowili zdecydowaną większość mieszkańców Białegostoku. W tym zróżnicowanym tyglu kulturowym, powstał również język esperanto, który w zamyśle miał być uniwersalnym narzędziem pełnego porozumienia. Dziś, słynny twórca tego języka, rodowity białostoczanin, Ludwik Zamenhof, jest postacią niewygodną dla miasta, podobnie jak profesor Marian Szamatowicz, który w 1987 roku dokonał pierwszego w Polsce udanego zabiegu zapłodnienia kobiety metodą in vitro.

Kącki w swojej książce pochyla się nad regionem, w którym niegdyś kwitła wielokulturowość, dziś zaś wybitnie homogenicznym, przesyconym przemocą i nienawiścią, związaną ze źle pojmowanym patriotyzmem. Autor opisuje absurdalne miejscowe przepychanki o symbole pamięci czy nazewnictwo miejsc, z których skutecznie usuwa się ślady po żydowskich mieszkańcach, dając dowód tego, że Białystok chce na nowo „napisać” swoją historię, szkoda tylko, że w tak dramatycznej formie. Kącki stawia pytania o to, skąd bierze się polska ksenofobia, i w jaki sposób przechodzi na kolejne pokolenia. Nakreśla losy znieważanych białostockich imigrantów, lokalnego gangu skrajnie prawicowych skinheadów i kibiców Jagielloni, nieudolność organów ścigania, powiązania biznesu disco-polo ze środowiskiem nacjonalistów i obojętność władz miasta, które często czerpią doraźne korzyści z narastających problemów. Co ważne, Kącki zdaje relacje, opowiada, nie wartościuje i nie ocenia, co jeszcze bardziej zachęca do lektury.

„Białystok. Biała siła, czarna pamięć” to książka nie tylko o Białymstoku, ale o Polsce i Polakach – ich mentalności, ksenofobii, nagromadzonych uprzedzeniach, pseudomitach czy fetyszach religijnych, które z jednej strony porażają swoim absurdem, gniewem i nienawiścią do tego, co inne, z drugiej zaś skłaniają do głębokiej refleksji.


Dorota Olejniczek-Klementewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz