TRANSLATOR

Największa brytyjska sieć księgarń twierdzi, że Kindle umiera, a papierowe książki wracają do łask

Przedstawiciel Waterstones, największej brytyjskiej sieci księgarń, twierdzi, że cyfrowy boom na rynku wydawniczym zaczął wyraźnie spowalniać, za to odnotowano aż pięcioprocentowy wzrost sprzedaży papierowych książek.


Sieć obserwuje zmiany za sprawą trzyletniej współpracy z Amazonem, dzięki której w ofercie Waterstones pojawiły się czytniki Kindle. W ostatnim roku sprzedaż urządzeń jednak gwałtownie spadła. Znajduje to potwierdzenie w tendencji zauważalnej na całym świecie. Najlepsze wyniki w tym segmencie rynku Amazon odnotował w 2011 roku. Od tego czasu sprzedaż czytników Kindle spada. Sytuacja innych producentów bywa jeszcze gorsza – Barnes & Noble w ciągu roku stracił na Nooku około 70 milionów dolarów.

Podobnie rzecz się ma z e-bookami. Stowarzyszenie Amerykańskich Wydawców podało, że w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2013 roku sprzedaż książek cyfrowych osiągnęła wartość 800 milionów dolarów, czyli o 5 procent mniej niż przed rokiem.

Tymczasem po kilkuletnim spadku sprzedaż tradycyjnych książek rośnie. I to nie tylko w Waterstones, ale także w innych brytyjskich księgarniach (chociażby w londyńskiej Foyles). Doszło nawet do tego, że Waterstones, zamiast myśleć o zamykaniu kolejnych placówek, jak to robiły dotychczas sieci księgarń, myśli o otwarciu kilkunastu kolejnych. Pomocna okazała się w tym zmiana modelu biznesowego i oddanie poszczególnym księgarniom więcej swobody w dostosowywaniu ich do lokalnego rynku.

Czy to oznacza śmierć e-booków? Oczywiście, że nie. Najprawdopodobniej rynek książek elektronicznych znacząco się nasycił i dużo mniej tradycyjnych czytelników, którzy pozostali przy papierowych wydaniach, myśli o zakupie Kindle lub innych podobnych urządzeń.
Według Nielsen proporcje pomiędzy jedną a drugą grupą przedstawiają się następująco: w 2013 roku Brytyjczycy wydali 2,2 miliarda funtów na papierowe książki i jedynie 300 milionów funtów na e-booki. W najbliższych latach nie powinniśmy się spodziewać drastycznych zmian w tej materii.

źródło: Financial Times
fot.
Raymond Snijders

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz