TRANSLATOR

Okrutny sekret - Tajemnica Filomeny / Martin Sixsmith

Dość długo zabierałam się do przeczytania książki „Tajemnica Filomeny” autorstwa Martina Sixsmitha. Skłoniły mnie dopiero do tego plakaty filmowe zapowiadające ekranizację lektury. Dopiero później obejrzałam film. I taką kolejność polecam każdemu.


Martin Sixsmith, dziennikarz, zabrał się za tworzenie opowieści o poszukiwaniu syna przez matkę, jak się później okazało, również matki przez syna, pod koniec lat 90.

W 1952 roku nastoletnia Filomena Lee, podczas festynu, zorganizowanego w jej wiosce, przeżywa namiętną noc z bardzo przystojnym, dopiero co pozanym chłopcem. Niestety nieuświadomiona młoda dziewczyna nie wie, jakie mogą być konsekwencje takich kilku chwil przyjemności. Zachodzi w ciążę, nie może odnaleźć ojca dziecka. Przez rodzinę zostaje oddana do klasztoru Roscrea w hrabstwie Limerick (Irlandia), gdzie w pokucie ma doczekać rozwiązania. Zastraszana, spędza u sióstr zakonnych kilka lat, w tym trzy, razem ze swoim synem Anthonym. Pokutowanie ciężką pracą fizyczną jest niewystarczające dla zakonnic prowadzących klasztor. Gdy Anthony kończy trzy lata, sprzedają go za 1000 funtów do rodziny amerykańskiej, a Filomenę zmuszają do podpisania dokumentów, w których zrzeka się praw do dziecka.

Anthony i Mary

 

Anthony

Anthony do USA wędruje razem z Mary, z którą się wychował, przyszła adopcyjna matka postanawia ich nie rozdzielać, widząc w jakiej zażyłości żyją. Tak zaczyna się nowe życie. Dla małego Anthonego Lee, który od teraz będzie się nazywał Michael Hess oraz dla Filomeny, która przez wiele jeszcze lat będzie poszukiwała utraconego syna.
Anthony i Mary trafiają do dość zamożnej rodziny państwa Hessów, w której głową jest doktor Michael, człowiek stąpający twardo po ziemi, emanujący swoimi nieprzejednanymi racjami, żelazną ręką wychowujący swoich synów, tych biologicznych, oraz dwójkę adoptowanych dzieci. Jego żona Marjorie to przejaw delikatności, dający mnóstwo miłości, ale również podporządkowania się swojemu mężowi. Tworzą pozornie szczęśliwy dom, w którym młody Michael nie potrafi normalnie funkcjonować. Ukojenie znajduje w nauce, szczególnie interesuje go historia i nauki polityczne. Kształci się właśnie w tym kierunku, co sprawia, że wkrótce zostaje okrzyknięty wielkim talentem w tej dziedzinie, pracuje dla partii republikańskiej i doradza samemu Reaganowi. Mimo, iż jego kariera rozwija się w błyskawicznym tempie, Michael nie czuje się związany z Ameryką. Dwukrotnie odwiedza klasztor w Roscrea, gdzie próbuje się dowiedzieć czegokolwiek o swojej prawdziwej matce. Siostry zakonne wciąż go jednak zwodzą i nie dane jest mu się za życia dowiedzieć o swoich korzeniach. Michael umiera w 1995 roku na AIDS. 

 Michael kończy studia

 Michael w Roscrea


Książka pokazuje prawdziwe cierpienie, przede wszystkim ze strony syna. Filomena jest w lekturze nieco pominięta, myślę, że Martin Sixsmith, z nią zaprzyjaźniony, specjalnie wspomina w książce niemal tylko o synu. Chciał pewnie stworzyć jak najwierniejszy obraz Michaela, na pamiątkę dla jego matki. Książkę polecam, w szczególności osobom, które lubią czytać lektury oparte na prawdziwych historiach, ale też mających w sobie dużo tolerancji. Dla odmienności i dla drugiego człowieka. 

Marta Piasecka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz