TRANSLATOR

„Zrozumiałam, że Haspodź przystawił właśnie pieczęć, wąchałam wosk pieczęci. Pan połączył nasze losy, jego w czarnej skórze i mój w kwiecistej sukience”/ „Sońka” Ignacy Karpowicz

W „Sońce” Ignacy Karpowicz w osobisty sposób opowiada o spotkaniu, które miało miejsce „dawno dawno temu”, w sierpniu 1941 roku. Wtedy to młoda dziewczyna z Podlasia, Sonia, zakochała się i bez reszty oddała niejakiemu Joachimowi, esesmanowi stacjonującemu w podlaskiej wsi. Karpowicz opowiada również o późniejszym spotkaniu, już 90 letniej Sonii z warszawskim reżyserem, Igorem Gryfowskim.

„Pojął w ułamku sekundy, iż stoi przed nim istota, na którą czekał całe życie (…). Zrozumiała, że patrzy (…) na anioła śmierci, że będzie mogła opowiedzieć swoją historię wystawić swoje uczynki na zważenie.”
Utwór ma dwoje bohaterów. Sonia jest postacią pierwszoplanową, zaś Igor/Ignac staje się medium opowieści. Bez jego narracji, jego spektaklu teatralnego, postać Sonii nie miałaby racji bytu. Ignac przemienia obecność Sońki w obrazy przeszłości, przeprowadza ją w ową przeszłość i pozwala odejść w otchłań czasową, do świata zmarłych. Karpowiczowi chodzi zatem głównie o odprowadzenie zmarłych do ich krainy, a historii takiej jaką była, bez reguł i porządku, w przeszłość. W miarę rozwoju opowieści, wywraca się porządek, zaciera się granica płaszczyzny czasowej, tekst zaczyna wirować, staje się ironią i cudzysłowem. Pośród tej warstwy wywiera się jednak coś bardzo realnego, autentycznego – świetnie opowiedziana, nieironiczna, niesentymentalna historia wielkiej miłości, sprowadzającej wielkie nieszczęście. Od początku przeznaczeniem tej miłości jest fatum, wobec którego pozostaje się poddać.

„Sońka” to powieść kresowa, z wieloma wtrąceniami białoruskimi. Zawiera wątki baśniowe, mimo iż opowiada o czasach okupacji. Uwagę zwraca język utworu. We frazy niczym z Wiesława Myśliwskiego autor wplata paraboliczność i symbolizm. Prozę tę cechuje z jednej strony nadmierna poetyckość, z drugiej zaś lakoniczność, powściągliwość i precyzyjność. Utwór całkowicie pozbawiony został patosu. Narracja utrzymana jest w tempo, przez co delikatne zmiany stylu są niezauważalne. To oryginalna, oszczędna w słowach, po prostu znakomita opowieść. Polecam „Sońkę” wszystkim czytelnikom dobrej prozy.



* tytuł jest cytatem z książki

Dorota Olejniczek-Klementewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz