Z
kilku ważnych powodów chciałbym napisać o debiucie płytowym
lubelskiego zespołu Tatvamasi. Jest
takie polskie przysłowie - cudze chwalicie, swego nie znacie, sami
nie wiecie co posiadacie. I ten debiut jest najlepszym tego
przykładem. Poza recenzją w Kurierze Lubelskim w listopadzie
ubiegłego roku i fachowymi, bardzo pochlebnymi opiniami w sieci
(krytyków muzycznych związanych z rockiem progresywnym) uważam, że
w lubelskich mediach o Tatvamasi pisano i mówiono nie tyle, na ile
zasługują. Nie bez powodu użyłem określenia spektakularny
debiut. Zespół został dostrzeżony i doceniony przez prestiżową
amerykańską wytwórnię płytową Cuneiform
Records i
jako pierwsza polska grupa wydał album pod jej szyldem.
Cuneiform
ma kultowy status wśród znawców i fanów rocka progresywnego i
jazzrocka. Dla wytwórni nagrywała czołowa grupa tzw. Sceny
Canterbury -
Soft Machine oraz wiele innych zespołów z tego kręgu. Generalnie
Cuneiform stawia na najbardziej interesujące, nowe i świeże kapele
grające szeroko pojętą awangardę rockową na styku z jazzem i
avant-folkiem. Debiutancka płyta Tatvamasi została szybko zauważona
za granicą i miała wiele świetnych recenzji wśród tamtejszej
krytyki muzycznej. Tatvamasi narodziło
się mniej więcej w grudniu 2011 roku. Nazwa grupy nawiązuje do
jednej z mantr upaniszad, czyli hinduskich ksiąg
filozoficzno-religijnych i w wolnym tłumaczeniu znaczy to
jesteś ty - tat
twam asi. Zespół
tworzą czterej muzycy. Frontman Grzegorz Lesiak - gitarzysta,
kompozytor i aranżer. Współtworzył wiele zespołów folkowych, z którymi grał w
całej Europie. W latach 2000-2003 muzyk Orkiestry św Mikołaja, z którą nagrał
płyty Z dawna dawnego (Nicolaus 2000) i Jeden koncert (Nicolaus 2002). Lider grupy eksperymentalnej Do Świtu Grali
(1997-2002).
Producent
płyty Folk Planet (Nicolaus 2003). Założyciel zespołu Ania z
Zielonego Wzgórza, łączącego folk, jazz, reggae z niezwykłymi
interpretacjami ludowych pieśni śląskich w wykonaniu Anny
Kiełbusiewicz. W krótkim okresie działalności, przerwanym
tragiczną śmiercią wokalistki, grupa zdobyła I nagrodę na Polish
Radio Folk Festival „New Tradition” 2001 i zarejestrowała płytę
Ania
z Zielonego Wzgórza
(Konador 2003). W 2003 roku Grzegorz miał wypadek samochodowy i
częściowo utracił słuch. Wycofał się z życia muzycznego. Na
szczęście po dziesięciu latach wrócił do czynnego grania i
powołał projekt Tatvamasi. Tomasz Piątek - saksofonista, aranżer,
sideman. Od 2007 roku członek zespołu Dwootho - płyta
SpacePressures
(Licomp Empik Multimedia/Polish Radio 2010), z którym koncertował w
Polsce i Europie (m.in. International Jazz Festival in Comblain de
Tour). Jako sideman obecny na płytach: Comeyah Na
wschód
(Fonografika 2012) oraz Piotr Selim W
rytmie bolera
(Dalmafon 2012). Łukasz Dankton Downar - basista, poeta, happener,
improwizator słowno-muzyczny. Z zespołem Klezmaholics nagrał
Greatest
Hits
(Teatr NN 2008) i Klezmaholics
(2012), koncertował w kraju i za granicą. Z muzyką do niemego
przedwojennego kina objechał wsie i miasteczka Podlasia i Polesia.
Felietonista dadaistyczny w Polskim Radiu Lublin. Inicjator i
prowokator wielu akcji happeningowych i interwencji ulicznych. Obecny
również na CD Lublin Blues Session (UMSC 2012). Udziela się także
w wielu lubelskich formacjach muzycznych. Krzysztof Redas -
perkusista, aranżer, sideman. Związany z grupą Klezmaholics - album Klezmaholics (2012) oraz Marek Andrzejewski Elektryczny
sweter
(Dalmafon 2012).
Przed
debiutancką płytą, która miała premierę 8 października 2013 r.
Tatvamasi wypuściło EP-kę Peleton
zachwianych rowerzystów
(znalazły się na niej trzy kompozycje). Muzycy z pomocą fotografa
Marcina Sudzińskiego nakręcili również klimatyczny, wysmakowany
teledysk do utworu Sugestia
kształtu.
Powstał on w bramie przy ul. Jezuickiej 10 w Lublinie. Widzimy
malownicze, zniszczone ściany lubelskiej kamienicy, krzątanie się
muzyków i fotograficzną "kuchnię". Klip zajął wysoką
pozycję w rankingu Festiwalu Polskich Wideoklipów Yach Film 2013.
Album
Parts
of entirety
trudno jednoznacznie przyporządkować do konkretnego gatunku muzyki.
Chyba najbardziej trafne wydaje się być określenie cross genre -
międzygatunkowość w ramach szeroko pojętej awangardy
jazz-rockowej na styku z folkiem. Każda z kompozycji jest
świadectwem dużej erudycji muzycznej, wrażliwości i dojrzałości.
Mimo odniesień do takich grup jak Soft Machine, Caravan, King
Crimson, Gong, Can, czy artystów - Robert Wyatt, Fred Frith, Marc
Ribot, John Coltrane czy Albert Ayler - Tatvamasi na tym co
tworzy odciska indywidualne piętno. W swobodnej lecz
kontrolowanej improwizacji wyznaczanej przez szalone, gęste, free
jazzowe pochody saksofonu tenorowego przenikają się ze sobą
elementy rocka progresywnego, postpunka, bluesa, funky i avant-folku.
W grze zespołu czuć autentyczną radość i głębokie
porozumienie. Utwory mocno „roizmprowizowane” i dość długie,
warsztatowo wymagające dużych umiejętności, złożone rytmicznie
i melodycznie, z licznymi zmianami tempa nie nużą, gdyż posiadają
wyraźną swingującą lekkość. Charakterystyczne są pojawiające
się motywy klezmerskie, inteligentnie zaaranżowane, często
undergroundowo zdekonstruowane.
Całe
granie Tatvamasi to eklektyczny misz masz (charakterystyczny też dla
polskiego yassu np. grupa Miłość): czuć wyraźnie rasowy rockowy
pazur, brudną garażową witalność i pasję, folkowe wpływy
nieobce członkom zespołu i wysmakowane awangardowo - free jazzowe
konstrukcje. Wszystko to jednak składa się w bardzo logiczne
i przemyślane kompozycje. Na płycie nie brak też utworów
spokojnych, budujących klimat i nastrój minimalnymi środkami
wyrazu.
Oprawa
graficzna płyty to efekt pracy Małgorzaty Rybickiej (utalentowana
artystka-grafik współpracująca z Teatrem NN). Jest to wysmakowany
artystycznie collage utrzymany w czerniach, bielach i szarościach,
nawiązujący do fotografii z początków XX wieku. Członkowie
zespołu w eleganckich ubiorach z epoki siedzą i stoją przed
szeregiem drzwi, na których znajdują się tabliczki z nazwą grupy,
tytułem płyty i logo graficznym Tatvamasi.
Tę płytę rekomenduję nie tylko dlatego, że znam osobiście i przyjaźnię się z basistą zespołu Łukaszem Danktonem Downarem, ale po prostu dlatego, że jest to świetna, wysmakowana muzyka, w której z każdym kolejnym odsłuchaniem odkrywamy nowe rejony. Szczerze polecam.
Maciej Krawczyk
Jest klimat:)
OdpowiedzUsuń