„Ekspedycja Mrożek” to jest pewna forma zabawy, zmierzenia się z
teatrem, zmierzenia się z tym człowiekiem w kontekście naszych czasów. Nie
próbujemy opowiadać jaki Mrożek był, jak powinno się rozumieć jego teksty. To
jest podróż z Mrożkiem wokół pytań o wolność, polskość i tęsknotę.”
Joanna Lewicka
Początkowo spektakl miał mieć
tytuł „Na pełnym morzu”. Jednak w trakcie pracy nad widowiskiem autor zmarł i
dopiero po jego śmierci powstał pomysł „Ekspedycji”. Zamiast wystawiać jeden z
dramatów Mrożka, aktorzy postanowili spojrzeć szerzej na jego twórczość.
Zgłębili utwory pisane w ostatnich latach przed śmiercią, listy, dzienniki,
trafili też na „Donosy”, zakupione zupełnie przypadkiem w lubelskim
antykwariacie. Dokonali otwarcia się na różne sztuki Mrożka, także te mniej
znane, przedmiotem spektaklu czyniąc swoją osobistą ekspedycję.
Konwencja przedstawienia oparta
jest na zabawie, aktorzy bawią się jako dorośli ludzie. Jednego Mrożka
zamieniają w kilku, a nawet kilkuset. Każdy z osobna w jego tekstach szuka
czegoś własnego. Nie utożsamiam się z
bohaterem, którego autor mi podsuwa, tylko raczej bohaterowi, którego dostaję
od Mrożka, staram się narzucić trochę własnych cech. Bo charaktery Mrożka na
pierwszy rzut oka są bardzo określone, są takimi ostro ciosanymi typami.
(Remigiusz Jankowski).
Można czytać Mrożka i w ogóle go
nie dotknąć. Większość swoich dramatów napisał skrótami, ironizując, udzielając
odpowiedzi głęboko pod spodem. To cecha jego niezwykłej inteligencji. Jeśli
ktoś jej nie rozumie, nie powinien go czytać.
„Ekspedycja Mrożek” mówi przede
wszystkim o poszukiwaniu wolności. Jeżeli
zniewolimy się w środku, w naszych głowach, to nie pomoże nam największa
wolność świata, pieniądze, niezależność. Ostatnio widziałem taki rysunek:
strażnik w więzieniu zagląda przez wizjer do celi, w środku siedzi więzień,
który ma tam taką otwartą przestrzeń i łowi ryby. I to jest kwintesencja
prawdziwej wolności w głowie. (Remigiusz Jankowski). Spektakl stanowi również
próbę odnalezienia idei
mrożkowskiego dzieła – pisanego przez całe życie i całym życiem. Z pewnością
jest hołdem dla zmarłego w minionym roku Sławomira Mrożka, wielkiego, choć
kontrowersyjnego, polskiego pisarza.
Fantastyczne widowisko! Lekkie, z ogromnym poczuciem humoru! Ubaw po pachy gwarantowany! Oczywiście polecam!
Dorota Olejniczek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz