Po 64 latach przerwy mamy w Łodzi
dużą nagrodę literacką. W niedzielę w Teatrze Nowym Nagrodę Literacką im.
Juliana Tuwima otrzymała prozaiczka Magdalena Tulli.
Nagroda Literacka Miasta Łodzi ma
długą, choć przerwaną tradycję. Przed wojną Ministerstwo Wyznań Religijnych i
Oświecenia Publicznego zaleciło samorządom utworzenie lokalnych nagród
literackich. Łódzka rada miejska zareagowała na ten apel jako druga w Polsce -
po warszawskiej. Laureatami nagrody, począwszy od 1927 r., byli m.in. Julian
Tuwim, Zofia Nałkowska i Andrzej Strug. Po wojnie władze miejskie reaktywowały
nagrodę, ale w 1949 r. odebrał ją ostatni laureat, którym ponownie został
Tuwim.
Dziś samorządy fundują nagrody
literackie nie z polecenia ministra, ale dlatego że jest to dobry sposób na
promocję miasta. Wiedzą to nie tylko w Warszawie, Krakowie czy Gdyni, ale także
w Szczecinie, Radomiu i Bydgoszczy. Wydawcy chętnie zachwalają swoją ofertę
przy pomocy nagród. Wśród olbrzymiej liczby książek na rynku jest to jedno z
głównych kryteriów, jakimi kierują się czytelnicy. - Liczne miasta europejskie
budują swój wizerunek, przyznając nagrody literackie. Przykładem jest wysoka i
ceniona międzynarodowa nagroda literacka Dublina - mówi Leszek Engelking,
tłumacz, literaturoznawca i członek kapituły przyznającej Nagrodę im. Tuwima. -
Jednak by nagroda zaczęła coś znaczyć, musi być przyznawana regularnie i mieć
pewne źródło finansowania. Tym źródłem w oczywisty sposób powinno być miasto,
co nie wyklucza udziału także innych sponsorów. Nagroda musi być także dobrze
rozpropagowana.
Wobec tego z dotacji Instytutu
Książki na obchody roku łódzkiego poety, czyli pośrednio z ministerstwa
kultury, Dom Literatury ufundował Nagrodę Literacką im. Juliana Tuwima w
wysokości 50 tys. zł. Bez gwarancji, że nagroda przetrwa. Nie wiadomo czy
władze samorządowe zmienią zdanie w przyszłym roku. W dodatku przedłużające się
rozmowy z magistratem sprawiły, że w porównaniu z innymi miejskimi nagrodami
łódzka miała o wiele słabszą promocję.
Ważną deklarację podczas gali
złożyła dopiero wiceprezydent Łodzi Agnieszka Nowak: - Nie będzie to nagroda
efemeryczna. Będzie ona trwałym śladem Roku Tuwima, który rozpoczął się w
Łodzi.
Łódzka nagroda jest przyznawana
żyjącemu polskiemu pisarzowi za całokształt działalności literackiej. Laureat
nagrody, podobnie jak Tuwim, powinien diagnozować współczesną rzeczywistość i
posiadać wrażliwość społeczną. Zwycięzcę wyłania kapituła spośród typów
przedłożonych przez jej członków. W tym roku w jej skład weszli: krytyczka
literacka Kinga Dunin (przewodnicząca), historyk literatury Tomasz Bocheński,
literaturoznawca i tłumacz Leszek Engelking, redaktor naczelny "Nowych
Książek" Tomasz Łubieński, krytyk literacki Dariusz Nowacki, szefowa
wydawnictwa W.A.B. Beata Stasińska, dyrektor Domu Literatury Andrzej Strąk oraz
poeta i krytyk literacki Maciej Robert (sekretarz bez prawa głosu).
W niedzielę wieczorem pierwszą laureatką łódzkiej nagrody została prozaiczka Magdalena Tulli. Jej twórczość była już wielokrotnie nagradzana. Za debiutanckie "Sny i kamienie" otrzymała w 1995 r. Nagrodę im. Kościelskich, w kolejnych latach była trzy razy nominowana do Nagrody Nike. W ubiegłym roku otrzymała Nagrodę Literacką Gdynia oraz szczecińską Nagrodę Literacką Gryfia za "Włoskie szpilki". Książki Tulli były tłumaczone na kilkanaście języków.
W niedzielę wieczorem pierwszą laureatką łódzkiej nagrody została prozaiczka Magdalena Tulli. Jej twórczość była już wielokrotnie nagradzana. Za debiutanckie "Sny i kamienie" otrzymała w 1995 r. Nagrodę im. Kościelskich, w kolejnych latach była trzy razy nominowana do Nagrody Nike. W ubiegłym roku otrzymała Nagrodę Literacką Gdynia oraz szczecińską Nagrodę Literacką Gryfia za "Włoskie szpilki". Książki Tulli były tłumaczone na kilkanaście języków.
- Proza Magdaleny Tulli jest
jednocześnie poezją - wysmakowana, wieloznaczna, a jednocześnie niezwykle
precyzyjna - uzasadnia wybór Kinga Dunin. - Każda jej książka jest wyrafinowaną
grą z XX-wieczna historią Europy. Autorka pokazuje nam tryby, w których
przyszło nam żyć. Częściej opowiada o mechanizmach niż o konkretnych
wydarzeniach. W zmetaforyzowanych przypowieściach potrafi zawrzeć ogromne bogactwo
odniesień i skojarzeń. Towarzyszy cierpieniu spowodowanemu przez nienawiść,
wykluczenie przemoc. Dystans i ironia tych opowieści są sposobem obrony, ale
kryje się za tym przede wszystkim współczucie.
- Dziękuję za tę nagrodę kapitule - mówiła Tulli w Teatrze Nowym. - Słyszałam z plotek, że wcale nie było tak łatwo dostać tę nagrodę. Cieszę się, bo wynika z tego, że kapituła przeczytała wszystkie moje książki, bo to jest nagroda za tzw. całokształt.
- Dziękuję za tę nagrodę kapitule - mówiła Tulli w Teatrze Nowym. - Słyszałam z plotek, że wcale nie było tak łatwo dostać tę nagrodę. Cieszę się, bo wynika z tego, że kapituła przeczytała wszystkie moje książki, bo to jest nagroda za tzw. całokształt.
Oprócz gratyfikacji pieniężnej
Tulli otrzymała statuetkę przedstawiającą kontur twarzy Tuwima. Z alpaki (stop
miedzi z niklem) wykonała ją łódzka artystka Zofia Lisiewicz. Podczas gali
wręczenia nagrody wystąpili m.in. Janusz Radek, Dorota Miśkiewicz, L.U.C.,
Lilu, Polski Zespół oraz Jakub Pawlak.
Matka Tulli mieszkała w Łodzi
przed wybuchem drugiej wojny światowej i po jej zakończeniu. Łódź we
"Włoskich szpilkach" opisana jest jako miasto, w którym "w
przeciwieństwie do murów, przeszłość również tam nie przetrwała. Miała zostać
wykreślona, dokumentnie wymazana, miała nie mieć żadnego dalszego ciągu".
Ostatnią do tej pory książkę pisarki - "Awanturę w lesie" dla dzieci-
wydało łódzkie wydawnictwo Akapit-Press.
Źródło:
http://wyborcza.pl/1,75475,15142000,Magdalena_Tulli_zdobyla_Nagrode_Literacka_im__Juliana.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz