Opublikowane przez
Bibliotekę Narodową we współpracy z TNS Polska badania
czytelnictwa w naszym kraju nie przedstawiają tematu zbyt
optymistycznie. W 2012 roku rekordem Polaków było przeczytanie ok.
7 książek rocznie. Pobiło go tylko 11% naszych rodaków, co wcale
nie musi oznaczać, że liczba ta była wielokrotnie wyższa. Mrożącą
krew w żyłach jest informacja, że aż 34% osób posiadających
wyższe wykształcenie, przez rok nie sięgnęło po żadną książkę.
Liczną grupę
reprezentującą czytelnictwo i maksymę, że "jak się chce, to
potrafi", stanowią młode matki. Co prawda chyba nikt nigdy nie
zajmował się badaniem statystyk czytelniczych w tej grupie, ale
na przykładzie kilku jej przedstawicielek postaram się udowodnić,
że mimo, iż zajmują się dziećmi, często pracują oraz wykonują
różnego rodzaju prace domowe, znajdują czas, żeby zatopić się w
lekturze.
Ania, 28 lat, mama
siedmiomiesięcznej Julki, nieczęsto ma czas na czytanie, jednak
mówi, że czyta. W ciągu ostatniego roku przeczytała około 10
książek, co i tak zawyża statystykę przeciętnego Polaka. Z
reguły książki wypożycza w bibliotece, ale zdarza jej się
czasami coś kupić. Jeśli chodzi o tematykę literatury, po którą
sięga, to też jest zróżnicowana. W większości, ze względu na
małe dziecko, są to różnego rodzaju poradniki, ale też popularne
powieści, takie, jak "50 twarzy Greya". "Wszystko
zależy od stanu umysłu, w którym obecnie się znajduję" -
mówi. Ania, po półrocznym urlopie macierzyńskim spędzonym z
córką, wróciła właśnie do pracy na pół etatu.
Ewelina, 29 lat, mama
czteroletniego Dawidka czyta, jak znajdzie czas. Jak mówi,
czytanie książek dla niej, to rarytas. Przez ostatni rok
przeczytała ok. 8. Chciałaby więcej, ale się nie udało,
rozkręcała właśnie własną firmę, która funkcjonuje teraz na
najwyższych obrotach. Książek nie kupuje, bo są drogie. Częściej
wypożycza je z biblioteki lub pożycza od znajomych. Od kupowania jednak nie odżegnuje się całkowicie, ale wybiera te, do
których po latach będzie chciała powrócić albo takie, po które
kiedyś sięgnie Dawidek. Jej biblioteczka składa się więc
przeważnie z książek określanych mianem klasyki. Sama lubi czytać
wspomnienia, szczególnie te z okresu II wojny światowej.
Dominika, 31 lat, mama
czteroletniego Filipa i sześcioletniego Kacpra, wg. mnie jest
turboczytelnikiem. Oprócz zajęć związanych z prowadzeniem domu,
ma własną, bardzo dobrze prosperującą firmę (pracuje również w
weekendy) oraz pół etatu w szkole. W ciągu ostatniego roku
przeczytała około 6 powieści, dziesiątki książek, dzięki
którym się dokształca oraz niezliczone ilości lektur dla
dzieci. W poprzednim roku, ze względu na bliskość biblioteki jej
miejscu pracy, dużo książek wypożyczała. Było ich około 6 - 8
miesięcznie. Teraz książki kupuje albo dostaje w prezencie, ale
jest ich o wiele mniej. Za to namiętnie słucha audiobook'ów,
większość wypożycza, kupiła tylko jeden.
Chyba śmiało możemy
stwierdzić, że matki, jako grupa, godnie reprezentują polskie
czytelnictwo. Mimo działania, jak wielofunkcyjny robot, znajdują
również czas na własne przyjemności, do jakich niewątpliwie
zalicza się czytanie książek. I wbrew opinii wielu, wcale nie są
to książki kucharskie.
Marta Piasecka
To prawda, my, mamy czytamy:) świetny temat, gratuluję! :)
OdpowiedzUsuń