Książka jest rozmową ze
szwedzkimi i polskimi ekspertami od literatury. Nie przynosi jednej odpowiedzi,
przytacza natomiast mnóstwo ciekawych, konkretnych, inspirujących przykładów,
mających spowodować, żeby ludziom chciało się czytać. Rozmówcy, bez
moralizowania przypominają, dlaczego tam, gdzie się dużo czyta, wszystkim żyje
się po prostu fajniej. Mnie zaciekawił najbardziej opis niezwykłej
sztokholmskiej TrioTretton, bibliotece dla dziesięcio-, trzynastolatków
zaprojektowanej na podstawie sugestii samych dzieci, do której nie mają wstępu
dorośli, jak też o „Stacji Kultury” w Rumi – bibliotece na byłej
stacji kolejowej, która w miesiąc po otwarciu liczyła aż tysiąc członków.
Szwecja we wspieraniu kultury
jest bardzo aktywna. Dużo rozmawia się o literaturze, która nie istnieje w
próżni. Źródeł takiego zjawiska trzeba szukać już w okresie reformacji i
kampanii Kościoła szwedzkiego na rzecz czytelnictwa (XVIII wiek). Tymczasem w
okresie II Rzeczpospolitej owa tradycja zostało nieco zatracona, co zaowocowało
przyzwoleniem na elitaryzm czytania i istnienie tzw. ciemnych mas w
społeczeństwie polskim. Jak przyznaje Beata Stasińska do dziś brakuje woli politycznej, by kulturę, edukację i
naukę uznać za priorytety cywilizacyjne równie ważne, jak gospodarka i
budowanie instytucji demokratycznych*. Nie ma dobrych ustaw, biblioteki od
niedawna podnoszą się z ruin posttransformacyjnych zaniedbań, kapitalistyczny
rynek książki wciąż pozostawia wiele do życzenia. Na całe szczęście, zaczyna
się to powoli zmieniać. Coraz szersze kręgi zatacza dyskusja o konieczności
wprowadzenia ustawy o jednolitej cenie książki. Ponadto zwiększa się liczba
osób zainteresowanych kulturą. Polacy coraz częściej szukają dobrych
przykładów. Szwecja przestała się nimi interesować, swoje rozwiązania uznając
za najlepsze. W Polsce czołowe miejsca na listach bestsellerów prawie zawsze
zajmują niepolscy autorzy, w Szwecji sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie. Tutaj
lista bestsellerów składa się głównie ze szwedzkich książek. Szwedzka
literatura, głównie kryminał, podejmuje tematy ważne dla wielu społeczeństw.
Autorom mniej zależy na jakości, bardziej na temacie. Polska zaś ma wielu
dobrych poetów, sporo książek ambitnych, świetną fantastykę i reportaż,
niestety brak jej dobrej tradycji pracy nad fabułą. Ponadto Szwecja jest
narodem lubiącym się organizować, co sprzyja lobbowaniu na rzecz autorów, obrony
praw tłumaczy czy negocjowaniu umów i godnych honorariów dla pisarzy. Szwedzi
dbają o rodzimych autorów, umożliwiając im przy tym równy start.
Dofinansowywane są działania zarówno młodych, eksperymentujących pisarzy, jak i
tych starszych. Literatura szwedzka jest uznawana w Europie za pewną markę.
Książka „Szwecja czyta, Polska
czyta” powstała z przerażenia fatalnym
stanem czytelnictwa w Polsce i z przekonania, że jest to jednak trend, który da
się odwrócić*. Zrodziła się też z przeświadczenia ludzi, że czytelnictwo
jest dobrem powszechnym, stanowi bowiem klucz do współuczestnictwa w
demokracji, bo tylko ludzie czytający są świadomymi odbiorcami.
* cytaty zostały zaczerpnięte z
książki „Szwecja czyta, Polska czyta” pod red. Katarzyny Tubylewicz i Agaty
Diduszko-Zyglewskiej
Dorota
Olejniczek-Klementewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz