Jako fan Tomka Beksińskiego - świetnego dziennikarza
muzycznego, pamiętający jego autorskie muzyczne audycje w radiowej Trójce oraz
genialne tłumaczenia list dialogowych do filmów anglojęzycznych, m.in. Monty
Pythona, gdy tylko na półkach EMPiK-u zobaczyłem książkę Magdaleny
Grzebałkowskiej Beksińscy. Portret podwójny natychmiast ją kupiłem, nie
czekając aż pojawi się w naszej bibliotece. I warto było.
Właściwie całym omówieniem tej pozycji mogłaby być krótka
refleksja Mariusza Szczygła zamieszczona na okładce: To nie jest książka o
znanym malarzu, który tworzył dziwne i straszne obrazy. To nie jest książka o
jego mrocznym synu, który fascynował się śmiercią i tak wiele razy próbował
popełnić samobójstwo, aż mu się udało. Ani też książka o obsesjach,
natręctwach, fobiach i artystycznych szałach. Ani też o karierze, pieniądzach,
wystawach i krytykach. To nie jest książka o skomplikowanych związkach, fascynacji
muzyką i ciemną stroną mocy. To książka o miłości - o jej poszukiwaniu i
nieumiejętności wyrażenia. I o samotności - tak wielkiej, że staje się murem,
przez który nikt nie może się przebić. O tym, że życie czasami przypomina śmierć, a śmierć -
życie. Mariusz Szczygieł pisze także, że: (…) Beksińskich, ojca i syna,
spotkało po śmierci coś wspaniałego. Otóż Magdalena Grzebałkowska napisała o nich wielką, głęboką i brawurową
książkę reporterską. Złoty kruszec znalazł świetnego wydobywcę. Tyle
Szczygieł.
Grzebałkowska ukończyła historię na Uniwersytecie Gdańskim,
jest reporterką Gazety Wyborczej i autorką świetnej biografii ks. Jana
Twardowskiego pt. Ksiądz Paradoks. Podjęła się ona benedyktyńskiej pracy
docierając do niezwykle rozległej korespondencji Zdzisława Beksińskiego.
Przeczytała setki listów malarza do swoich przyjaciół, np. do Marii i Elżbiety
Turlejskich, Andrzeja Osęki, Hanny Marii Gizy, Piotra Dmochowskiego - marszanda
i wielu, wielu innych. Przejrzała też korespondencję Tomasza Beksińskiego
(najczęściej korespondował z przyjaciółką i powierniczką Ewą Kiktą). Sięgnęła
również do zachowanych wywiadów radiowych i telewizyjnych z Tomkiem oraz do
prowadzonych przez niego w radiowej Trójce cyklicznych programów muzycznych.
Tomasz zadebiutował na antenie radiowej w 1982 roku w
audycji Marka Niedźwieckiego. Radiowego rzemiosła uczył się m.in. od Piotra
Kaczkowskiego. Na początku współpracował z Programem II PR gdzie od 1985 r.
prowadził autorską audycję "Romantycy muzyki rockowej", popularyzującą
głównie muzykę new romantic oraz równolegle "Klub stereo", a
następnie wraz z Tomaszem Szachowskim "Wieczór płytowy". Po przejściu
w 1991 r. roku do III PR prowadził audycję z cyklu "Muzyczna poczta
UKF" i "Trójka pod księżycem". Jego nocne autorskie audycje
zyskały duże grono słuchaczy i status kultowych, będąc starannie opracowanymi
całościami słowno-muzycznymi. Pisał także felietony oraz recenzje do czasopism
muzycznych.
Książka jest pozycją reporterską, ale także mnóstwo w niej
dialogów, fragmentów listów oraz mówionych pamiętników, które nagrywali zarówno
Zdzisław, jak i Tomasz. Czyta się ją jak arcyciekawą powieść biograficzną.
Jednocześnie jest to opowieść psychologiczna o niezwykle skomplikowanych
relacjach rodzinnych między ojcem, synem i matką - żoną Zdzisława. Zofia
Beksińska stanowi jakby tło i jest postacią nieco drugoplanową. Dopiero po jej
śmierci obaj Beksińscy tracą grunt pod nogami, stają się jak osierocone dorosłe
dzieci i zdają sobie sprawę, że Zofia była spoiwem całej rodziny.
Grzebałkowska przedstawia życie artysty - Zdzisława
Beksińskiego na tle epoki PRL-u. Cezura czasowa to lata 50. XX wieku aż do
tragicznej śmierci malarza w 2005 roku. W sposób niezwykle interesujący, pełen
anegdot, niepozbawiony humoru i ukazujący absurdy tamtej rzeczywistości,
autorka wciąga nas w specyficzną sytuację i atmosferę w jakiej przyszło tworzyć
artyście (nieustanne kombinowanie, załatwianie na lewo, a nawet drobne
kradzieże - np. Beksiński wynosił farby z fabryki autobusów, w której pracował
przez pewien czas w Sanoku, itp. perypetie).
Wiele także możemy dowiedzieć się o samym procesie
tworzenia, o poszczególnych okresach twórczości. Zaczynał od eksperymentalnej
fotografii, potem zajmował się też rzeźbą, rysunkiem, wzornictwem przemysłowym,
grafiką komputerową, ale przede wszystkim zasłynął swoimi niezwykłymi obrazami
przepojonymi gęstą atmosferą niesamowitości, grozy oraz swoistej metafizyki i
eschatologii.
Syn Zdzisława, Tomasz to dziennikarz muzyczny zafascynowany
przede wszystkim ciężką, gotycką odmianą rocka, ale także wielbiciel filmów
grozy, smakosz absurdalnego humoru spod znaku Monty Pythona i świetny tłumacz z
języka angielskiego (ukończył anglistykę) – tłumaczył listy dialogowe wielu
filmów, m.in. dla pierwszych polskich dystrybutorów DVD w latach 90. XX wieku
(przetłumaczył m.in. wszystkie ówczesne filmy o Jamesie Bondzie, niemal całą
twórczość filmową grupy Monty Pythona, kilkadziesiąt innych filmów, między
innymi: Milczenie owiec, Dzikość serca, Rój, Robin Hood - książę złodziei, czas
Apokalipsy, Ptasiek, Drakula, Frankenstein i wiele innych).
Z książki dowiadujemy się, że w osobowości Tomka Beksińskiego
górę nad Erosem - popędem życia brał Tanatos
- popęd śmierci (kategorie z psychoanalizy Freuda: Eros, Tanatos).
Zafascynowany śmiercią Tomek podjął pięć prób samobójczych, aż szósta
zakończyła się powodzeniem - w Wigilię 24 grudnia 1999 r. ojciec znalazł go
martwego w jego mieszkaniu. Przyczyną śmierci było przedawkowanie leków.
Niejako obsesją Tomasza stało się poszukiwanie idealnej miłości i tzw.
nadkobiety, ale zarówno ojciec jak i syn nie potrafili okazywać uczuć.
Któryś z przyjaciół artysty powiedział, że: Zdzisław
Beksiński nigdy nie uderzył swojego syna, ale nigdy też nie przytulił swojego
syna. Obaj pełni byli przeróżnych fobii i natręctw, np. Zdzisław panicznie
bał się podróży oraz publicznych zgromadzeń i sytuacji (z reguły nie
uczestniczył na swoich wernisażach, nie odważył się też nigdy na wyjazd do
Paryża czy Stanów Zjednoczonych, gdzie promowano jego twórczość). Tomasz z
kolei, którego matka rozpieszczała, często zachowywał się jak nieznośny,
rozkapryszony dzieciak, posiadał nieco infantylną osobność. Jednym z jego
natręctw była nadmierna pedanteria, np. wszystkie płyty jego ogromnej kolekcji
musiały być ustawione w określonym porządku, jeśli ktoś ten porządek naruszył,
Tomek wpadał we wściekłość, był też
obsesyjnie punktualny i nie znosił niepunktualności u innych. Generalnie był
bardzo samotny, a jedną z niewielu osób, z którymi się przyjaźnił była Anja
Orhodox z zespołu Closterkeller.
Po samobójczej śmierci Tomasza, Zdzisław Beksiński coraz
bardziej izolował się. Ze swojego warszawskiego mieszkania uczynił twierdzę,
założył super bezpieczne zamki i alarm, a także kamerę, zgromadził zapasy wody
pitnej i konserw na długi okres. Do sprzątania mieszkania i drobnych napraw
zatrudnił zaufane małżeństwo Handlerów. Zginął w swoim mieszkaniu zamordowany
nożem (kilkanaście ran) przez nastoletniego syna Handlerów, Pawła.
Książka Grzebałkowskiej to jednak także – odnosząc się do
cytowanego na początku Mariusza Szczygła – opowieść o obsesjach, natręctwach,
fobiach, karierze, pieniądzach, fascynacji muzyką i skomplikowanych związkach
międzyludzkich, ale też książka o wielkiej samotności, o miłości i jej
poszukiwaniu i wielkim niespełnieniu. Książka wyjątkowa i ze wszech miar godna
polecenia, od której naprawdę trudno się oderwać.
* odniesienie do tytułu filmu w reż. Jerzego Antczaka Chopin.
Pragnienie miłości
Maciej
Krawczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz