Prokuratura Rejonowa Łódź–Polesie sprawdza
czy podczas tygodnia mody Fashion Week w Łodzi pisarz Michał Witkowski dopuścił
się propagowania faszyzmu. Za taki czyn autorowi „Lubiewa” grozi nawet kara
pozbawienia wolności do dwóch lat.
Działania podjęto w związku ze
złożonym zawiadomieniem oraz w oparciu o publikacje prasowe. „Z treści zawiadomienia,
a także z licznych publikacji prasowych wynika, że podczas odbywającego się w
Łodzi Fashion Week, znany bloger i pisarz pojawił się w nakryciu głowy, na
którym widoczny był symbol budzący skojarzenia z formacją nazistowską SS. Może
to wskazywać na podejrzenie zaistnienia przestępstwa ściganego z urzędu” –
powiedział Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Krzysztof Kopania.
W ostatnich dniach Witkowski, znany
z odważnych, często bardzo nietypowych kreacji, zbulwersował opinię publiczną,
pojawiając się na łódzkiej imprezie Fashion Week w czapce i wisiorku z
symbolami Waffen SS. Na dodatek incydent miał miejsce na dzień przed kolejną
rocznicą Powstania w Getcie Warszawskim. Na oficjalnym profilu pisarza na
Facebooku głosy oburzenia nie milkną do dzisiaj. Na znak protestu przeciw
zachowaniu Witkowskiego,
ponad 70 osób „odlubiło” jego profil. Niektórzy nawet zadeklarowali, że wyrzucą
jego książki.
Witkowski
opublikował w sieci oświadczenie, w którym napisał: „Chciałem szczerze
przeprosić opinię publiczną za użycie w stylizacji kapelusza z symbolem, który
został odczytany jako symbol SS. Nigdy nie bylem, nie jestem i nie chciałem być
propagatorem treści związanych z jakąkolwiek ideologią, a w szczególności z
ideologią nazistowską. Nie było moją intencją szerzenie symboliki SS. Kapelusz
wraz z elementami stylizacji przygotowywał mi stylista, a otrzymałem go przed
samym pokazem, tak też nie przyglądałem mu się zbyt wnikliwie. Założyłem
kapelusz nie mając świadomości, że mógłby on kogoś urazić. Chciałbym nadmienić,
że w momencie, kiedy zwrócono mi uwagę, że naszyte na kapelusz części tkaniny
mogą zostać odczytane jako symbol SS natychmiast się go pozbyłem. Jeśli
ktokolwiek poczuł się urażony jest mi z tego powodu bardzo przykro i za co
jeszcze raz pragnę przeprosić”.
Wielu czytelników podważa jednak
szczerość oświadczenia, sugerując, że Witkowskiemu od
początku chodziło o wywołanie sensacji. Wytykają pisarzowi, że na zdjęciach,
które usunął (patrz wyżej), świadomie demonstrował do aparatu symbol SS na
wisiorku, zaś w jednym z wpisów zapowiadał: „Ma być kontrowersyjnie. I na
pewno tak będzie, bo jak Jacek (Olejniczak, projektant – przyp. red.)
robi tylko jeden kapelusz, to musi zawrzeć w nim całą energię, która zwykle
wyładowałaby się w sześciu… Od razu mówię, że za treści wyrażone kapeluszem nie
odpowiadam…”
W reakcji na incydent wydawnictwo
Znak, które miało wypuścić w maju kontynuację „Lubiewa” zatytułowaną „Fynf und cfancyś”, zawiesiło
współpracę z Michałem Witkowskim.
„Uznaliśmy, że to nie jest dobry czas dla autora. Takie zamieszanie nie
sprzyja dobrej literaturze. Nie chcemy się też promować na skandalu” –
usłyszała od przedstawicieli Znaku
dziennikarka RMF FM, Katarzyna Sobiechowska-Szuchta.
Najpóźniej w ciągu 30 dni
prokuratura poleska zdecyduje, czy istnieją podstawy do wszczęcia postępowania
karnego. Propagowanie faszyzmu zagrożone jest karą grzywny, ograniczeniem
wolności albo pozbawieniem wolności w wymiarze do dwóch lat.
Źródło:
http://booklips.pl/
fot. Facebook Michała Witkowskiego
fot. Facebook Michała Witkowskiego
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń