Jak to się stało, że
sięgnęłam po książkę Angeliki Kuźniak "Papusza"? Nie
wiem. Chyba trochę z ciekawości, rozgłosu medialnego, ale przede
wszystkim szansy odkrycia czegoś nowego. Bo Papuszy wcześniej nie
znałam. Jasne, słyszałam o tej biednej cygańskiej poetce. Jednak
jej życiorys nie pochłonął mnie aż tak bardzo, żebym miała
studiować napisane przez nią wiersze czy poszukiwać materiałów o
niej. Całe szczęście tylko ja jestem taką ignorantką... Angelika
Kuźniak, autorka książki "Papusza" nie. I dzięki za to!
"Papusza" to
doskonała opowieść, o samotnej kobiecie, żyjącej na pograniczu
dwóch kultur - polskiej i cygańskiej, o zagubieniu, odrzuceniu
Bronisławy Wajs (prawdziwe imię i nazwisko poetki). Cyganka,
urodziła się prawdopodobnie w Lublinie, tylko nie wiadomo
dokładnie, w którym roku. Jedni mówią, że był to 1908, inni
1910. To nieco ironiczne, mając na uwadze mentalność Romów.
Talent Papuszy odkrył
Jerzy Ficowski, który w taborach cygańskich ukrywał się przed
władzą komunistyczną. Jej losy stanowią pierwszy plan tej
opowieści. Ale równie ważne jest jej tło - próba poskromienia
narodu cygańskiego, postrzeganego jako złodziei, kłamców,
niechętnych do pracy. I oczywiście bunt Cyganów przeciwko
przymusowemu osiedlaniu się i obowiązku chodzenia do szkół ich
dzieci.
Z
książki "Papusza" bije prawda. Ani razu nie zastanawiałam
się, czy niektóre przedstawione w niej wątki są z nią niezgodne.
Zwykle po przeczytaniu
jakiejkolwiek książki czuję niedosyt. Przy "Papuszy"
wszystko było dla mnie oczywiste, nie zastanawiałam się nad
niedopowiedzeniami, mimo iż objętość samej książki nie jest
zbyt imponująca.
"Papusza"
wędruje na jedno z pierwszych miejsc mojego książkowego TOP 10.
Polecam każdemu, nawet temu, któremu postać Bronisławy Wajs jest
obca. Gwarantuję, że będziecie zachwyceni.
Marta Piasecka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz